poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zielona herbata - mądrość Wschodu zaklęta w filiżance

Zielona herbata znana i ceniona przez kultury Wschodu od tysiącleci, w naszej kulturze zdobywa coraz większe rzesze zwolenników dopiero od niedawna. Napój ten ma słomkową barwę i charakterystyczny smak, który nie wszystkim odpowiada - choć w dużej mierze jest to kwestia przyzwyczajenia. Ja sama do niedawna nie miałam w zwyczaju picia zielonej herbaty. W porównaniu do czarnej wydawała mi się ona mdła i nawet żadne dodatki w postaci cukru albo cytryny nie były w stanie mnie do niej przekonać. Jej smak doceniłam w pełni dopiero podczas podróży do Chin. Może to kwestia braku alternatywy (w Chinach czarna herbata to rzadkość), a może jej doskonałej jakości i odpowiedniego parzenia. Widok skąpanych w zieleni plantacji herbaty na pewno też odegrał tu swoją rolę.



urocze podwórko w Szanghaju

Tak więc zielona herbata na stałe zagościła już w mojej filiżance (całe szczęście przywiozłam z Chin spory zapas, więc piję ją też po to, aby wraz z aromatem przywołać barwne wspomnienia z podróży). I bardzo dobrze - nie od dziś wiadomo, że zielona herbata ma niezwykle dobroczynny wpływ na nasze zdrowie. Będąc silnym antyoksydantem zapobiega wielu chorobom - w tym niektórym nowotworom. Obniża ciśnienie krwi, reguluje poziom "złego" cholesterolu i cukru we krwi. Wynika z tego, że jej korzystne działanie wycelowane jest wprost w największe bolączki zdrowotne współczesnego człowieka.



zielona herbata - sprzedaż uliczna w Szanghaju

Zielona herbata sprawia jednak nie tylko to, że jesteśmy zdrowsi, ale i piękniejsi. Spowalnia proces starzenia się, pomaga w walce z wieloma chorobami skóry i stymulując przemianę materii jest naszym sprzymierzeńcem w zrzucaniu wagi. I last but not least nie jest bez wpływu na nasz intelekt - będąc delikatnym stymulantem rozjaśnia umysł. Jestem pewna, że sam Konfucjusz chętnie raczył się filiżanką zielonej herbaty. To jak już jesteśmy przy Konfucjuszu, to na zakończenie taka miła sentencja:

"Kobieta zwyczajna ma tyle rozumu, co kura. Kobieta nadzwyczajna - tyle, ile dwie kury".


uprawy zielonej herbaty i bambusowe lasy u podnóży Żółtych Gór


1 komentarz:

  1. Mój brat przywiózł jakiś czas temu herbatę z Japonii - dwa rodzaje. Jedna bardziej mi smakowała, ale trzeba przyznać, że różnią się one od naszych polskich zielonych herbat ;] Pozdrawiam - Pestka :) http://sporttopestka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń