piątek, 31 stycznia 2014

Białe szaleństwo a dieta


Zbliża się dzień wyjazdu na narty czy też snowboard - nocleg w górach już zarezerwowany, zakupione nowe gogle, narty naostrzone, poczynione zostały też przygotowania kondycyjne i wykupione ubezpieczenie;). Jest jednak jeszcze jeden aspekt, na który warto zwrócić uwagę w kontekście białego szaleństwa i którego nie można zaniedbać przy uprawianiu jakiegokolwiek sportu. Mowa o diecie narciarza. To, co zjemy przed, podczas i po powrocie ze stoku nie pozostanie bez wpływu na jakość naszego szusowania.

źródło: freedomsphoenix.com

Jazda na nartach lub snowbordzie wymaga sporych pokladów energii. Aby nigdy nie zabrakło nam paliwa na stoku warto podzielić dzienne spożycie na 3 posiłki uzupełnione o 2 przekąski.

Śniadanie zjedz jak król. Pierwszy posiłek dnia powinien dostarczać energii na rozpoczęcie dnia i wytrwanie na stoku do obiadu. Powinien więc być obfity, aczkolwiek nie obciążający żołądka.

Świetną przekąską do zabrania na stok jest banan zawierający dużo potasu przeciwdziałającego skurczom mięśni lub gorzka czekolada, która dostarcza energii i jest bogata w magnez. Takie smakołyki szybko sprawią, że energia powróci, gdy już poczujemy pierwszy głód.


źródło: groupon.it


Podczas obiadu energię najlepiej czerpać z węglowodanów, powinien zawierać on również białko. Nie należy przesadzać z tłuszczami, które obciążają układ trawienny i nie sprzyjają aktywności fizycznej. Warto przy tym postawić na jedzenie, które w naturalny sposób rozgrzewa organizm. Prym wiodą tu wszelkiego rozdzaju zupy. Dla lepszego samopoczucia warto za to ograniczyć spożywanie produktów wychładzających.




Nie zapominajcie też o nawodnieniu. Gdy jest zimno często nie odczuwamy pragnienia a jedynym spożywanym napojem jest grzane wino w karczmie na stoku. Tymczasem należy od czasu do czasu sięgnąć po wodę lub napój izotoniczny. Pijąc alkohol na stoku warto też pamiętać, że nawet jego niewielka ilość może spowalniać czas reakcji, a poza tym sprzyja wychłodzeniu organizmu.




Oczywiście wczasy w górach mają być przyjemnością, więc od czasu do czasu można sobie pofolgować. Filiżanka gorącej czekolady w polskich górach albo Bombardino w Alpach będą świetne na wieczorną regenerację po dniu spędzonym na mrozie. Warto też skorzystać z okazji do spróbowania lokalnych przysmaków. Góralska kuchnia, mimo, że do lekkich nie należy, pozwoli nam szybko uzupełnić wydatek energetyczny.

Miłego szusowania i smacznego, a już niedługo kolejny artykuł z serii "Niezbędnik narciarza"!

2 komentarze:

  1. W górach nigdy nie odmówię sobie oscypka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, ja już niebawem ruszam na deskę i też sobie nie odmówię na stoku grillowanego oscypka z żurawiną!

      Usuń